Gotów… Start!
Fizyk biega. Ale dokąd? Dlaczego biega? Już tłumaczę.
Jako nastolatek miał dwa marzenia. Po pierwsze zostać naukowcem, a konkretnie takim, który pracuje w Europejskiej Organizacji Badań Jądrowych CERN. Po drugie zostać sportowcem. Od zawsze grał w piłkę, próbował jako tancerz, ale ostatecznie padło na bieganie. Dla jasności: dalej gra w piłkę i tańczy, ale robi to dla przyjemności, a to drugie po alkoholu.
Pierwsze marzenie zostało spełnione i nawet komisyjnie potwierdzone. Do CERNu pojechał na chwilę w 2011 roku, a od 2012 siedzi tam na stałe. Co tam robił?
- analizował korelacje czątek rejestrowanych w detektorze ALICE w następstwie zderzeń wiązek protonów o wielkich energiach (czytaj);
- badał czemu monitor rozmiaru wiązki w LHC nie daje prawidłowych wskazań, mimo że nie tego się po nim spodziewano (czytaj wkrótce);
- sprawdzał jak mocno można skupić wysokoenergetyczną wiązkę elektronów, żeby wciąż mieć jej rozmiar pod kontrolą (czytaj wkrótce);
- projektuje system kolimacji dla staruszka-akceleratora SPS, żeby go chronić przed nim samym (czytaj wkrótce).
No dobrze, a co z tym bieganiem? To jest to drugie marzenie, które planuje zrealizować. Biegał w liceum, biegał na studiach, ale nigdy nic wielkiego nie osiągnął. Po studiach miał kryzys, zahodował brzuch i zapomnial o swoich sportowych marzeniach. Zdarzały się jakieś podrygi: wykręcił przyzwoity czas na maratonie, wygrał olimpiadę dla naukowców, ale to wciąż były tylko nagrody pocieszenia.
W 2017 roku zaczął trenować dużo poważniej i stał się szybki jak nigdy dotąd. Fizyk wie, że to ostatni moment na zrealizowanie sportowych marzeń i jest gotowy się z tym zmierzyć.
W ten sposób otwieram bloga, na którym będę pisał o swojej drodze ku sportowym wynikom. Będę też pisał o nauce i o życiu, bo bieganie to przecież tylko część mnie. Gotowi? No to start!