Czy w bieganiu ważny jest talent?
Są tacy, co potrafią, a są tacy co nie potrafią. W tym cała rzecz.
~Kubuś Puchatek
Niewątpliwie mam talent do biegania. Bieganie przychodzi mi z łatwościa, bez trudu mogę biegać daleko i szybko. Na amatorskim poziomie mogę wygrywać zawody, nawet bez specjalnego przygotowania. Mogę realizować niepoprawne plany treningowe i obserwować jak rośnie mi forma.
Nie jest to szczególnie przydatny talent. Od jakiegoś czasu zastanawiam się, co pożytecznego mógłbym osiągnąć przy jego pomocy i niewiele wymyśliłem. Kiedyś wyszedłem z imprezy, pobiegłem do nocnego na drugi koniec miasta i wróciłem zanim ktokolwiek zdążył zauważyć, że mnie nie ma. Innym razem uciekłem przed sokistami, gdy chcieli mnie ukarać za nielegalne przejście przez tory. Kilka razy złapałem uciekający pociąg przebiegając nielegalnie przez tory. Niezbyt imponująca lista, wystarczy kupić hulajnogę, żeby cieszyć się z podobnych korzyści.
Mój ostatni pomysł na wykorzystanie talentu biegowego to powrót biegiem z pracy do domu. Nawet to wyszło średnio pożytecznie, bo mając w planie 50 minutowy bieg spokojny musiałem mocno meandrować.
[activity id=2198718957 markers=true]
Wychodzi więc na to, że w życiu niezbyt przydaje się talent do biegania. A czy talent biegowy potrzebny jest gdy jest się biegaczem? Też nie za bardzo. Nie oszukujmy się, zdecydowana większość z nas nie osiągnie w bieganiu nic poza osobistą satysfakcją i subiektywnymi sukcesami. Z talentem lub bez, i tak jesteśmy zwycięzcami za każdym razem gdy pokonamy przyciąganie kanapy i zasznurujemy biegowe buty.
Ostatnio zdałem sobie sprawę, że już nie mogę polegać wyłącznie na talencie, żeby zrealizować moje osobiste cele biegowe. Na poziomie do którego aspiruję, każdy biegacz ma talent biegowy. To już ten moment, kiedy jedyne na co mogę liczyć to ciężka praca na treningu.
Jest to dla mnie nowość, a zarazem lekcja pokory i charakteru. Zimowe miesiące nie rozpieszczały, a biegać trzeba. Bywały dni, kiedy na trening wychodziłem po 22, bo wcześniej nie było czasu. Był trening 10x1km zrobiony w całości po kałużach, bo wszędzie indziej leżał mokry śnieg, a kałuża jako jedyna zapewniała przyczepność. Przy każdym takim treningu wyobrażałem sobie wirtualnego rywala, który wymiękł, odpuścił, a w konsekwencji przegrał ze mną w bezpośrednim starciu.
Ja z tego starcia wychodzę póki co zwycięsko. W obecnych przygotowaniach do sezonu odpuściłem zaledwie raz i to nawet nie w całości, a jedynie skróciłem bieg spokojny z 60min do 50min. Wierzę, że w tym tkwi klucz do sukcesu i z utęsknieniem czekam na wiosenne starty. Najbliższy już za tydzień, w lubianym przeze mnie Presinge.
2 thoughts on “Czy w bieganiu ważny jest talent?”
Siema Pates!
Trzymam kciuki za dalsze sukcesy biegowe i naukowe!
Pozdrawiam,
Maro
Cześć Maro!
Dzięki wielkie, postaram się dostarczać ich jak najwięcej!
Pozdro!