Tour de Presinge. Drugie miejsce na 5km!

Tour de Presinge. Drugie miejsce na 5km!

Za mną już 2 starty w tym sezonie, ale dopiero dzisiaj poczułem satysfakcję. Tour de Presinge to szczęśliwy dla mnie bieg, bardzo przyjemnie mi się tam startuje. Presinge to wioseczka rolnicza położona na południowy wschód od Genewy. Samochód parkuje się pod szkołą rolniczą, a w ramach pakietu startowego otrzymuje się lokalne płody rolne: rok temu kilogram płatków owsianych, dzisiaj butelkę oleju rzepakowego. Do tego piknikowa atmosfera, domowe obiady, grill i domowe ciasta. A zwycięzcy nagradzani kwiatami z okolicznych szklarni.

Już rok temu byłem bardzo zadowolony z wyniku: zająłem wtedy 7. miejsce z czasem 16:32, co było wówczas moją życiówką na 5km. Zabrakło mi wtedy sił na walkę o podium, ale nie bolało mnie to specjalnie. Tutaj możesz przeczytać wspomnienie z tamtego biegu: czytaj.

Dzisiaj było wyraźnie lepiej, przede wszystkim czułem spory zapas mocy. Podobnie jak przed rokiem zabrałem się z prowadzącą grupą i zająłem miejsce na jej tyłach, żeby schronić się przed wiatrem i obserwować rozwój wypadków. Tym razem nie zerwałem się jednak do szaleńczego sprintu na pierwszym zbiegu, ale spokojnie czekałem na swoją szansę. Tempo nie było specjalnie forsowane. Raczej rozgrywane były szachy, jeden oglądał się na drugiego, ale nikt nie decydował się na atak. Tak minęły nam 3km, zrobione kolejno w: 3:19, 3:16 i 3:21.

Czaję się w grupie

Potem przyspieszyliśmy, grupa się trochę rozciągnęła, a ja zostałem trochę z tyłu. Starałem się jednak trzymać dalej kontakt. Na 1 km przed metą jeden biegacz wyraźnie się oderwał, ale pozostali za nim nie poszli. Po chwili uznałem, że w takim razie ja za nim idę. Miałem już sporą stratę, może nawet 100m i raczej chiałem utrzymać drugie miejsce niż go atakować. Na 500m przed metą już nie kalkulowałem tylko poszedłem na maxa i okazało się, że bardzo mocno się zbliżyłem do zwycięzcy. Może i bym go wyprzedził gdybym miał jeszcze z 200m albo gdybym nie pozwolił mu zbudować takiej przewagi. Trzeba przyznać, że ostatnie 2km były bardzo szybkie: 3:04 i 2:55. Trochę z górki, ale to i tak szybko. Finisz miałem naprawdę mocny, nawet utrwaliło się to na zdjęciach:

Ostatecznie skończyłem na 2. miejscu z rewelacyjnym czasem 15:55. Czas z zeszłego roku poprawiony o 37s. Dobry prognostyk na nadchodzący sezon! 🙂

Gorące podziękowania dla mojej Żony, która jak zawsze była ze mną i dla syneczka, który jeszcze nie wie co go czeka w życiu 😛

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *