Trudny bieg i fajny dzień w Bernie

Trudny bieg i fajny dzień w Bernie

Ostatnio stosunkowo mało startuję, bo każdy start oznacza stratę przynajmniej jednej jednostki treningowej. Trochę szkoda, bo lubię startować. Z drugiej strony wciąż jeszcze dużo pracy przede mną, może rzeczywiście lepiej teraz przycisnąć z treningami, a plony zbierać w dalszej części sezonu.

Skoro startuję rzadko, to przynajmniej mogę brać udział w ciekawych biegach. Tak było w minioną sobotę, kiedy zapisany byłem na 4.7km bieg po starym mieście w Bernie. Znowu był to tylko bieg towarzyszący długiemu biegowi głównemu na 10 mil. Niestety, biegowy rynek wciąż faworyzuje biegi długie. Dla mnie nie miało to jednak wielkiego znaczenia, robię swoje na trochę krótszych biegach.

Wielkie, popularne biegi w Szwajcarii mają tę zaletę, że w ramach wpisowego uzyskuje się darmowy bilet na publiczne środki transportu od miejsca zamieszkania do miejsca wydarzenia. Szwajcarska kolej to światowy top, może ustępuje jedynie kolei japońskiej. Za jakością idzie cena – bilety są naprawdę drogie. Czasami śmieszkujemy, że w Szwajcarii biedaki jeżdżą samochodami, a ludzie zamożni koleją. Komfort podróży jest fantastyczny, szczególnie że w jednym wagonie znajduje się mini plac zabaw. Można się swobodnie zrelaksować i nie martwić się jęczeniem znudzonego dziecka.

Julek znudzony jak mops

Upiekliśmy więc dwie pieczenie na jednym ogniu. Wybraliśmy się na całodniową wycieczkę do Berna, a ja przy okazji zaliczyłem tam ciekawy bieg. Bern to bardzo ładne miasto, typowo szwajcarskie. Niezbyt duże, czyste, zadbane, uporządkowane. Z radością chłonęliśmy jego dźwięki i kolory, uzmysłowilismy sobie jak bardzo nam tego brakuje. W naszym małym miasteczku wieje nudą, szczególnie w weekendy jest cicho i pusto, trudno spotkać człowieka na ulicy. Ciesząc się miejskim gwarem spacerowaliśmy po uliczkach starego miasta, a na targowisku uraczyliśmy się pysznym, świeżo wyciskanym-miksowanym sokiem. Spokojnym spacerem zmierzaliśmy w stronę startu.

 

Nie wszystko ułożyło się idealnie w kwesti biegu. Julek obudził nas o 5:30, więc nie byłem specjalnie wyspany. Start zaplanowany był na 14 i do tego czasu głównie łaziliśmy. Z dworca miało to być jakieś 4km, z czego spora część pod stromą górę. Nie przejmowałem się tym jednak i nie robiłem z tego problemu. Bieganie jest dla mnie ważne, ale nie aż tak, żeby wszystko pod nie podporządkowywać. Tym bardziej, że naprawdę miło spędzaliśmy czas. Nie czułem też żeby miało mi to jakoś przeszkodzić w biegu i trudno ocenić czy tak było.

Sam bieg świetnie zorganizowany. Na różnych dystansach wystartowało łącznie ok. 30 tys. osób, z czego największe wrażenie zrobiła na mnie liczba dzieci, blisko 5 tys. Naprawdę miło było popatrzeć na tłumy biegnących dzieciaków. Fajnie by było, żeby w Polsce również udawało się tak przyciągać dzieci do biegania.

Trasa niestety nie w moim typie. Zaczynała się długim stromym zbiegiem, ponad 1km. Potem pętla po kocich łbach starego miasta, najpierw trochę pod górę, a następnie trochę w dół. Powrót do mety stromym długim podbiegiem, który niestety mnie zniszczył, odebrał ochotę do rywalizacji. Na nielicznych płaskich odcinkach naprawdę fajnie kręciła mi się noga i czułem, że dobrze biegnę. Na zbiegach nie udało mi się jednak zbyt dużo nadrobić, choć starałem się mocno wyciągać nogi. Na podbiegu bardzo dużo straciłem i w efekcie osiągnąłem niezbyt zadowalający wynik. 14 miejsce, 15:45, 3:20 min/km. Mimo wszystko rozczarowanie, liczyłem na czas ok. 15 minut.

[activity id=1581972944 markers=true]

Trudno powiedzieć jaka jest tego przyczyna. Może na tej trasie był to czas, który odzwierciedla moją aktualną formę. Może niewyspanie i łażenie zrobiły swoje, a może jestem przytłoczony ciężkim treningiem. Niewykluczone, że impreza na 10-lecie matury w miniony weekend zrobiła swoje, piłem alkohol jak za dobrych licealnych czasów. Pewnie wszystko po trochu.

Nie przejmuję się tym za bardzo. Cieszę się, że spędziliśmy fantastyczny dzień i że mogłem uczestniczyć w bardzo ciekawej imprezie biegowej. Ciężko trenuję i wiem że wyniki jeszcze przyjdą, może w dalszej części sezonu. 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *